czwartek, 10 kwietnia 2014

Kup mi bo jak nie to..... Czy to przemoc?


W życiu ciągłe zmiany. We wrześniu post o zamknięciu Sephory  na rogu Siennej i pomysł na zamknięcie bloga. W międzyczasie czytam Was i lubię to, kosmetyki też. I jakoś mi tęskno było do pisania, jednocześnie zdałam sobie sprawę, że rytm mojego życia i etapy wyznaczają okresy życia moich dzieci. 

I ta tematyka z racji wykształcenia i zainteresowań tu będzie. Pewno niektórzy z Was mi nie będą towarzyszyć, tym bardziej że idealna nie jestem (ale o tym innym razem), ale mam nadzieję na komentarze od kilku mi znanych nicków. Pozdrawiam Was wiosennie!

Mała Pastereczka chodzi do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Dowiedziałam się o koledze z jej klasy, który przez miesiąc przynosił innemu batona. Na drugie śniadanie. Nie z sympatii. Z musu. Kup mi, bo jak nie to Cię pokopię!! 

Niestety jestem wredna baba, bo zgłosiłam  tą sprawę wychowawczyni. Nie byłam lojalna wobec matki ofiary. Nie chciała o tym mówić, bo chłopcy sobie poradzili sami. Ale niby jak? Agresor odpuścił ofierze, bo tamten się postawił? Zaprzyjaźnili się? Stworzyli dwa zwalczające się obozy? No jak? 

A właśnie wszystko mi jedno jak! Skoro tyran wpadł na taki pomysł i nie poniósł konsekwencji, to zrezygnował z darmowych słodyczy? Z władzy i poniżania?  Wątpię. A może znalazł inną ofiarę? A może będzie za 2 lata wymuszał drobne na colę w automacie? Może inne dziecko się boi i milczy.

Przemoc wśród 6-7mio latków. Zastraszanie, grożenie i bicie. Dlaczego nikt nie chce tego zgłaszać. Czyżby dzieci w klasie pierwszej miały emocjonalnie to znosić? Czy mam przymknąć na to oczy, bo to chodzi tylko o batonika?

Pieprzyć to. Ja zgłosiłam, Pomoże to innym dzieciom a i może z małego rozbójnika nie wyrośnie przestępca.

Ciekawa jestem czy uważacie milczenie w takiej sprawie za właściwe? Czy wtrącanie się w "nieswoje sprawy" jest dopuszczalne. 

Ja  nie mam wątpliwości, że to jest przemoc i przekraczanie granic dziecka przez inne dziecko. A Wy?





www.npr.org


Pin It

22 komentarze:

  1. Też bym zgłosiła. Ale pewnie matka ofiary boi się, że przez to jej dziecko będzie jeszcze większą ofiarą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matka tego dziecka powinna zadać sobie pytanie, dlaczego tak się stało i co mogło wpłynąć na taki typ zachowania bo przecież z powietrza ono się nie pojawiło...

      Usuń
    2. Też myślę, że to ze strachu Natasza. Niemniej jednak są takie pojęcia jak syndrom ofiary i kata i obie matki mają szansę się temu przyjrzeć. Póki czas

      Usuń
  2. Super widzieć Cię tutaj na nowo i mam nadzieję, że zostaniesz! :*

    Będąc na Twoim miejscu zgłosiłabym to bez skrupułów. Jak można milczeć i uważać, że wszystko jest OK? Poziom agresji nieco przerażający, a co będzie za jakiś czas? Przyznam się, że opisana historia wywołuje gęsią skórkę. Może zaczynać się od batonika a potem przeobrażać w coś innego. Lepiej reagować niż chować głowę w piasek i zamiatać pod dywan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zostaję :)

      Cieszę się z Twojej opinii. Niełatwo iść pod wiatr, czasem wygoda zwycięża. Tylko co z tego kiedy problem się tymczasem rozrasta.

      Usuń
  3. Ciesze sie ze jestes i dobrze ze zglosilas !

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wróciłaś!

    W całej sprawie chyba tylko Ty zachowałaś się sensownie. Co z matkami tych chłopców? Jedna udawała, że nie widzi, ze jej dziecko ma problem, a druga... to samo? A może się cieszyła, że umie sobie załatwić batony za friko? A może po prostu im się nie chciało? Mam wrażenie, że to ostatnie często jest problemem...

    Ciekawi mnie jeszcze, co zrobiła wychowawczyni i obie te matki, gdy rzecz wyszła na jaw...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      Myślę, że jakaś postawa jest ostatnio "nie mieszajmy się" i nikomu ona dobrze nie robi.

      Niedługo zebranie. Póki co mnie matka unika.

      Usuń
    2. "ofiary" a na zebraniu 0 tematu :/

      Usuń
    3. Nieciekawie... ;-/
      Gdyby to była ta druga matka, to bym się nie jej dziwiła w sumie...

      Usuń
  5. Też bym sprawę zgłosiła, tak być nie może, teraz batonik lub pobicie, później kasa lub kulka w łeb... Dziwi mnie jednak, że rodzice tych dzieci nie reagują i nie chcą nic z tym zrobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że później następuje eskalacja. Ja też jestem zdziwiona zachowaniem rodziców

      Usuń
  6. nienawidzę milczącego przyzwolenia na jakąkolwiek przemoc, jak dorośli, odpowiedzialni mogą się na to godzić? jestem oburzona na te dwie matki, dla mnie to patologia, zanik wszelkich zasad, a dzieci przecież jeszcze małe, co będzie w gimnazjum?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, dorośli są odpowiedzialni, nie pozwalają dzieciom wybrać koloru skarpetek jednocześnie zostawiają dzieci same sobie w ważnych kwestiach

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę, że jednak nie pożegnałaś się z nami i piszesz :-)
    Mnie wydaje się, że przymykając oczy wydajemy nieme pozwolenie na takie zachowanie i to nie jest dobre. Przez to znajdują się naśladowcy takiego dziecka, a także sam mały dręczyciel będzie coraz bardziej sobie pozwalał. Uważam, że dobrze zrobiłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kate za miłe słowa.
      Aż powróciłam do notatek o przemocy i wszędzie jest napisane właśnie tak o milczeniu.

      Usuń
    2. Czyli wyszła mi podręcznikowa odpowiedź ;-)
      Wiesz, że do Ciebie zawsze zaglądałam :-)

      Usuń
  8. dzieci nie rodzą się okrutne, ale nabierają takich cech obserwując otoczenie.. to straszne, że już kilkulatki wymuszają, biją, grożą. co będzie dalej?..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wg mnie dzieci są niewinne, i z czasem uczą się zachowań, niekiedy fatalnych

      Usuń
  9. obserwuje już i licze na rewanz :)
    milutki blog :*

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...