niedziela, 30 września 2012

Konkurs dla czytelników, czyli internatinal giveaway z czterema nagrodami. Kolczyki i pędzle.


Bardzo Wam dziękuję za to, że jesteście. Szczególnie dziękuję za komentarze. Pod kilkoma postami znalazłam wiele interesujących i niebanalnych wypowiedzi. Ale i Ci którzy nie piszą lecz powracają na moją stronę są dla mnie bardzo cennymi czytelnikami, nawet jeśli nie obserwują bloga stale. 

Chciałam docenić Was, moich obserwatorów organizując konkurs na blogu czy jak to niektórzy nazywają, rozdaniem na blogu. Daję 4 nagrody, aby szanse wygrania były duże;)
Nagrodami są wykonane przeze mnie kolczyki z kamieni półszlachetnych i szklanych kryształków oraz komplet pędzli do makijażu dla tych co kolczyków nie noszą, bądź im się nie podobają;)

 NR 1




NR 2


NR 3



NR 4






Zasady są proste. Należy:
  1. być publicznym obserwatorem bloga. (Osoby, które bloga nie mają też mogą obserwować)
  2. podać swój e-mail
  3. wybrać numer nagrody
  4. dać m radę na temat pisania i prowadzenia bloga (1-100pkt)

Dodatkowo (aby zwiększyć szansę) możesz:
  1. napisać osobną notkę o rozdaniu (55pkt) – jeśli ją napiszesz, prosiłabym o link:)
  2. lub napisać wzmiankę o konkursie w poście (38pkt) – jeśli ją napiszesz, prosiłabym o link:) 

Jeśli zgłosi się więcej niż 50 osób rozlosuję nagrodę pocieszenia, bez względu na ilość punktów;) Pięć gąbeczek kosmetycznych z Home&You, korektor Lavender Everyday Minerals 1g, gumka z Boot's :

nagroda pocieszenia:




W komentarzu wygląda to mniej więcej tak:
Obserwuję jako:
E-mail: 
Nagroda nr:
Dobra rada.:
Osobna notka: Tak/Nie (link)
Wzmianka: Tak/Nie (link) 
 
Organizatorem konkursu oraz sponsorem nagród jestem ja, Pastereczka. Rozdanie trwa od 30.09.2012 do 18.10.2012 do północy.

Nagrody wysyłam do tygodnia po konkursie (jeśli w ciągu pięciu dni nie dostanę adresu laureata to zwracam sie do kolejnej osoby). 

Pytania do mnie jak zawsze na adres:  rozowakaczka@gmail.com

Wysyłam na cały świat. International giveaway !

Pin It

wtorek, 25 września 2012

Naga bez makijażu- no makeup day- do przyjęcia czy nie?

Czy naga czujesz się tylko bez ubrania?

Bywa, że czujemy się nadzy w innych okolicznościach. Ja tu napiszę kilka słów o tej, wywołanej brakiem makijażu. 
katemcelweeclients.com

Wyobraź sobie, że prowadzisz konferencję bez makijażu. Albo idziesz na spotkanie ze znajomymi niewymalowana. Niepokój? A wyjście do sklepu bez podkładu i tuszu? 

Gdzie jest Twoja granica? Co jest do przyjęcia? 

Znam kogoś kto z tego względu omija wszelkie zbiorniki wodne.. Znam kogoś, kto nie wyjdzie o poranku do piekarni bez pełnego make up..
Znam kogoś kto... 


 
 newsfeed.time.com

Dopóki makijaż pozostaje częścią naszego wizerunku, dopóki pomaga nam kompensować niedoskonałości, poprawiać to co trzeba i nie staje się według nas integralną częścią osoby- wszystko jest w porządku.

Jednak gdy na jakiś temat pojawia się myśl "nie wyobrażam sobie bez tego życia" warto się zastanowić o co naprawdę chodzi.

Czy krótkie rzęsy odbierają zawodowe kompetencje?
Czy spierzchnięte usta świadczą o braku empatii? 
Czy  przebarwiona skóra to wskazówka, że ktoś nie umie gotować?

Co by było gdyby ktoś powiedział, że jestem zaniedbana. Albo brzydka. Czy mój świat by ucierpiał, czy tylko duma?

Makijaż jest swego rodzaju maską. Nie wymagajmy od siebie odsłaniania wszystkich niedoskonałości. Miejmy świadomość co można by w sobie poprawić. Można pudrami wymodelować twarz. Można makijażem podnieś sobie samoocenę, można oswajać lęk społeczny, można kreować wizerunek.

Jak zawsze chodzi o złoty środek. O granicę między obsesją a potrzebą a chęcią...

Macie dni bez makijażu? 
Włączyłybyście się do akcji typu "no makeup day" ?

Bardzo mnie interesują  Wasze opinie na ten temat. 
cdn.

Pierwszy raz z (aż tygodniową) akcją no makeup day spotkałam się dwa lata temu na amerykańskim blogu rachelrabbitwhite.
Odzew był świetny, zahaczył nawet o TV


  angelawatson.net




Pin It

niedziela, 23 września 2012

Moje pierwsze kosmetyki z PRL -top ten

W Polsce, w czasach komunizmu kosmetyki wyższych marek były dostępne w Pewexie i Baltonie, zwykłe w drogeriach państwowych, a niezwykły misz masz w prywatnych butikach. Prywatne drogerie miały nazwy utworzone przeważnie od imienia właścicieli: Basieńka, U Eli, Danmar itd. I nigdy nie wiadomo było na jaki asortyment się trafi. 
Mój niemal "Top ten" tamtych czasów:

1.Jakimś cudem moimi pierwszymi lakierami do paznokci były te z Wet n Wild. Amerykańska, tania firma, a lakiery zaskakująco dobre. Kupowałam je niemal przy Wawelu. 


2.Hitem była szminka w kolorze zielonym, utleniająca się i nabierająca na ustach malinowego koloru. Za to o smaku i zapachu tablicy Mendelejewa.
 ek.pl

3.Moja pierwsza kredka do oczu (Astor) była kupiona za dolary w Pewexie i nie była tania
4.Mascara retro to nieśmiertelna Celia- tusz w kamieniu (jest też wersja w tubce). Dziś firma Delia całkiem nieźle się rozwija i idzie "ku nowemu". Chętnie napisałabym dla tej firmy plan strategiczny. Potencjał widzę.

5.Zapach pudru Yardley poznałabym z zamkniętymi oczami, w zasadzie był to jedyny produkt tonujący odcień mojej skóry, bo jako nastolatka kłopotu z nią nie miałam. Okazuje się, że można go nadal kupić za niewielkie pieniądze:)
6.A te cienie Constance Carroll mieli chyba wszyscy, firma nadal działa i sprzedaje się podobno nieźle:
7.A to wynalazek z tamtych czasów- kredka biała do malowania spodu paznokci. Nie wiem czy ktoś jeszcze tego do francuskiego manicure używa....


8.Jedyną marką luksusową z tamtych czasów jaką posiadałam był LANCOME i jakoś o dziwo nie pozostał mi do niej sentyment.

9.Sztyft do ust Mellisa firmy Uroda (której aktualnie tonik służy mi wyśmienicie).

10.Na pewno o czymś zapomniałam :P

To takie wspomnienie z PRL o moich pierwszych kosmetykach kolorowych. Sentyment do kilku pozostał. I chyba tylko on.
Pin It

czwartek, 20 września 2012

Essie promise me: ..... A Wam?

Essie promise me:


Mój problem:

Mój wybawca (mam nadzieję):



I na dokładkę mały szklany pilnik:

Dziś w TKmaxx trafił mi się Essie Grow Richer, no i bez sprawdzania recenzji na blogach, kupiłam go za połowę ceny. Warto było?

Od miesiąca borykam się z problemem rozdwajających końcówek paznokci. Nie robię żadnych step by step na bloga w temacie paznokci właśnie z tej przyczyny. 
Zdjęcia koszmarków przebrnęłyście jakoś chyba;) Zobaczymy czy Essie wywiązuje się z obietnic. Jeśli nie, to nie zobaczycie już moich paznokci, chlip chlip chlip...

Czy Was skłaniają do zakupów okazje? I powiedzcie czy znacie ten produkt? Jest nadzieja dla moich paznokci?
Wszelkie rady ratujące moje paznokcie mile widziane.

Głowa mnie boli => post ze zdjęciami i minimum tekstu;)
Pin It

niedziela, 16 września 2012

Kolejki po limitowane badziewie czyli redaktorka projektuje dla H&M

Pamiętam badziewne bransolety z krakowskiej tandety w latach 80tych i okazuje się, że nie tylko ja.
Naczelna Vogue (najpiew włoskiego później japońskiego) też je widziała sądząc po kolekcji którą zaprojektowała dla H&M.

Pomysł aby połączyć projektantów z sieciówką- genialny marketingowo. Niewielu stać na rzeczy z wysokiej półki, a tu za niewielkie (stosunkowo) pieniądze mamy dotyk luksusu. A jeszcze podsycane jest pragnienie oryginału, niezwykłości i bycia w tzw elicie.

Jak to zrobić? Wystarczy wstać skoro świt i ustawić się w kolejce do jednego z 200 H&M w Europie gdzie jesienią rzucą limitkę. :P
Należy ubrać wygodne buty, ochraniacze na wszelkie możliwe miejsca na ciele oraz kolce na łokcie, żeby się dopchać do wieszaków.
W Krakowie pewnego razu ludzie weszli z witryną szklaną, serio. Od dwóch lat jest nieco lepiej, bo po przyjściu do kolejki dostajesz bloczek, lub opaskę i wpuszczane są poszczególne 20to osobowe grupy z limitem czasu na zakupy i limitem poszczególnych ubrań. Dlaczego? Odpowiedź banalna: ponad połowa rzeczy ląduje na ebay i allegro. Ba, aukcje są wystawiane przed fizycznym zakupem. W ubiegłym roku, w Warszawie, wieczorem w dzień poprzedzający zakupowe szaleństwo mieli możliwość zakupu redaktorzy, celebryci i oni również to zrobili... Ceny kosmiczne.
I tak w Polsce kilkugodzinna kolejka  to pestka w porównaniu do trzydniowych w Tokio. Aaaaa i ostatnio częstowano kawą. W Krakowie, czy w Japonii to nie wiem;)

Z wszystkich limitowanych, największe wzięcie miał Versace. Była to kolekcja w stylu tego domu mody, to faktycznie, natomiast w jakości materiałów i odszyciu już nie. Czy więc warto było na to wydawać tysiaka na kurtkę?

Tym razem Anna Dello Russo dla H&M. O tyle dobrze się może sprzedawać, że biżuteria nie ma rozmiarówki ;)  Ale dlaczego wzieli redaktorkę nie projektantkę? 

Halo!
Creativ Director z H&M,
weźcie lepiej jakąś blogerkę!
Tu możecie pooglądać te błyskotki: KLIK
4 października nie będzie mnie na pewno w kolejce. Dla mnie koło wielkiej mody to nie stoi.

Poza tym takie bransoletki widziałam np na coctail'me 

(cocktailme.pl) i to wcześniej. Wtórne, wtórne i jeszcze raz wtórne.

A jeśli mi się spodoba ten styl, w co wątpię, to na pewno znajdę podobne produkty w butikach osiedlowych, a może i w indyjskich sklepach.

Anna Russo na pewno ma prototypy w apartamencie należącym do jej ubrań (tak, tak, nie pomyliłam się) i niech im tam się dobrze mieszka.

Ja mówię nie. 
A Wy?

Edit:  Marka M.A.C zaprosiła do współpracy naczelną francuskiego Vogue'a Carine Roitfeld też tej jesieni. Moda na naczelną Vogue



Pin It

sobota, 15 września 2012

Fushion Beauty paleta - swatches ultraflesh bronze metalika

Fushion Beauty paleta do makijażu. ULTRAFLESH bronze metalika

Na jesień? Na lato? Na cały rok. Dawno nie miałam produktu 5w1, z którego byłabym zadowolona. Ten wydawał się spełniać nadzieje. 





Kiedy dorwałam opakowanie byłam zaskoczona jakością, i to na plus. Kasetka z ciężkiego błyszczącego tworzywa. Nic do zarzucenia. Rozkłada się w wachlarz, co kilkanaście stopni kliknięcie zatrzymujące część na miejscu. Design mi się podoba. Długość pióra.




Pierwszy produkt pudrowy, miękki mocno napigmentowany, miedziany. 

Dwa kolejne o kremowej, tłustej ale z poślizgiem konsystencji, pigmentacja duża. 

I w końcu zaskakująco dobre kredki, miękkie i napigmentowne, malują z poślizgiem. Jedna perłowa druga cielista. Niewielkie, wykręcane

Tak prezentują się kolory na żywo:




W zasadzie mając podkład i tusz można wykończyć tymi wielozadaniowymi kosmetykami makijaż. Dobre do modelowania i rozświetlania. Dobra pigmentacja, delikatny zapach, luksusowa kasetka. Na pudełku osobno wypisane składy poszczególnych produktów. 
Ja z zakupu jestem zadowolona, chociaż był on "w ciemno", bo znałam tę firmę tylko z produktów do ust.

Paleta do mnie pasuje, bo ostatnio ja sama jestem wielozadaniowa i do wszystkiego...  Bylebym jeszcze jak ona dostała od życia trochę blasku to marudzić nie będę;)

Lubicie wielozadaniowe kosmetyki? I palety?

Acha: cena w promocji około 27$
Pin It

piątek, 14 września 2012

Dziękuję oraz zasada 60sekund i kapka jesieni

Dziękuję Wam za ciekawe komentarze, szczególnie pod ostatnim wpisem. I za nieustanne zainteresowanie. Nowych obserwatorów miło mi widzieć, niedługo do Was wpadnę na jesienne posty;)

 źródło: mesdamesmannequin.tumblr.com


Nie ogarniam września. Pierwsze dwa tygodnie zawsze wydają mi się zderzeniem z rzeczywistością. Senne, leniwe letnie dni i odpoczynek od myślenia na 100%, się kończą. Dla mnie wrzesień jest- jak dla niektórych Nowy Rok- momentem na reorganizację domu, zajęć dodatkowych, planów biznesowych i postanowień. Przyspieszam więc trochę na wszystkich frontach.

TEN piękny wianek znalazłam tu: 
houseofart.blogspot.com/2011/10/autumn-wreaths-jesienne-wience.html

Udaje mi się wprowadzać zasadę 60ciu sekund Stri-lingi czyli wykonuję od razu rzeczy zabierające mniej niż minutkę. Oczywiście myślałam, że ich jest znacznie mniej kiedy się na to decydowałam;) Ciekawa jestem czy odkładacie sporo zajęć na później, czy od razu działacie?

W każdym razie wraca mi myślenie, chłodek działa mi dobrze na mózg. 
A to moje spojrzenie na upał :P


 Jak widać jedno pole jest nieopisane. Chyba czas na konkurs ?! :P



Pin It
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...