Pamiętam badziewne bransolety z krakowskiej tandety w latach 80tych i okazuje się, że nie tylko ja.
Naczelna Vogue (najpiew włoskiego później japońskiego) też je widziała sądząc po kolekcji którą zaprojektowała dla H&M.
Pomysł aby połączyć projektantów z sieciówką- genialny marketingowo. Niewielu stać na rzeczy z wysokiej półki, a tu za niewielkie (stosunkowo) pieniądze mamy dotyk luksusu. A jeszcze podsycane jest pragnienie oryginału, niezwykłości i bycia w tzw elicie.
Jak to zrobić? Wystarczy wstać skoro świt i ustawić się w kolejce do jednego z 200 H&M w Europie gdzie jesienią rzucą limitkę. :P
Należy ubrać wygodne buty, ochraniacze na wszelkie możliwe miejsca na ciele oraz kolce na łokcie, żeby się dopchać do wieszaków.
W Krakowie pewnego razu ludzie weszli z witryną szklaną, serio. Od dwóch lat jest nieco lepiej, bo po przyjściu do kolejki dostajesz bloczek, lub opaskę i wpuszczane są poszczególne 20to osobowe grupy z limitem czasu na zakupy i limitem poszczególnych ubrań. Dlaczego? Odpowiedź banalna: ponad połowa rzeczy ląduje na ebay i allegro. Ba, aukcje są wystawiane przed fizycznym zakupem. W ubiegłym roku, w Warszawie, wieczorem w dzień poprzedzający zakupowe szaleństwo mieli możliwość zakupu redaktorzy, celebryci i oni również to zrobili... Ceny kosmiczne.
I tak w Polsce kilkugodzinna kolejka to pestka w porównaniu do trzydniowych w Tokio. Aaaaa i ostatnio częstowano kawą. W Krakowie, czy w Japonii to nie wiem;)
Z wszystkich limitowanych, największe wzięcie miał Versace. Była to kolekcja w stylu tego domu mody, to faktycznie, natomiast w jakości materiałów i odszyciu już nie. Czy więc warto było na to wydawać tysiaka na kurtkę?
Tym razem Anna Dello Russo dla H&M. O tyle dobrze się może sprzedawać, że biżuteria nie ma rozmiarówki ;) Ale dlaczego wzieli redaktorkę nie projektantkę?
Halo!
Creativ Director z H&M,
weźcie lepiej jakąś blogerkę!
Halo!
Creativ Director z H&M,
weźcie lepiej jakąś blogerkę!
Tu możecie pooglądać te błyskotki: KLIK
4 października nie będzie mnie na pewno w kolejce. Dla mnie koło wielkiej mody to nie stoi.
Poza tym takie bransoletki widziałam np na coctail'me
(cocktailme.pl) i to wcześniej. Wtórne, wtórne i jeszcze raz wtórne.
A jeśli mi się spodoba ten styl, w co wątpię, to na pewno znajdę podobne produkty w butikach osiedlowych, a może i w indyjskich sklepach.
Anna Russo na pewno ma prototypy w apartamencie należącym do jej ubrań (tak, tak, nie pomyliłam się) i niech im tam się dobrze mieszka.
Ja mówię nie.
A Wy?
Edit: Marka M.A.C zaprosiła do współpracy naczelną francuskiego Vogue'a Carine Roitfeld też tej jesieni. Moda na naczelną Vogue
Edit: Marka M.A.C zaprosiła do współpracy naczelną francuskiego Vogue'a Carine Roitfeld też tej jesieni. Moda na naczelną Vogue
Pin It
Hi!!! Thank for following my blog. I'm now also following your blog via GFC and Bloglovin.
OdpowiedzUsuńKiss, Vera
http://fashionmodeimages.blogspot.pt/
Welcome :)
UsuńSerio sa aż takie kolejki?! :P Kurcze :P Ojjj to aż mi ciarki przeszły i zaczynam się wycofywac :) Bo akurat dziś na blogu napisałam, że chętnie jakąś tandetkę od Anny przygarne :) Oczywiście z przymróżeniem oka ;) Pozatym bardzo mi się podobają te bransoletki z cocktailme.pl są przezabawne :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń...ale niestety jak spojrzałam na ceny na cocktailme.pl ponad 1000zł za bransoletkę z żyrafą czy zebrą to lekka przesada, przynajmiej dla mnie ;)
UsuńHehe... Czytałam Twój post:P
UsuńWiesz, jak ktoś modą się bawi ze swobodą to mówię "tak" ale jaki trzeba mieć styl i smak, żeby kicz zlał się z kompozycją... Jak w sztuce, nie?
Ceny niestety powalają mnie również.
Kompletnie nie w moim stylu, już pomijając fakt, że do mojego lokalnego hm te kolekcje w ogóle nie docierają.
OdpowiedzUsuńW Krakowie tylko w jednym będą. W poniedziałek nadam coś w Twoim stylu:)
Usuńuuuu, też nie w moim stylu choć wydglądają bardzo ciekawie. Coraz więcej podobnego typu są na allegro- coś w tylu szpon ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie i nie w moim więc przeszukiwać aukcji nie będę.
UsuńCiekawa jestem, czy ta kolekcja bedzie dostepna tez w USA?
OdpowiedzUsuńVersce był na pewno w LA. Z tego by wynikało, że tak:)
UsuńNie ukrywam że pewnie nie jedna błyskotka wpadła mi w oko... ale co jak co!!! Ja w ogóle centra omijam szerokim łukiem... a co dopiero żebym się do kolejki pchała :D:D:D
OdpowiedzUsuńPewnie w Primarku dorwiemy podobne bibeloty :D:D:D
Ale dopiero w przyszłym sezonie pewnie;)
Usuńśmieszą mnie takie akcje szczerze mówiąc
OdpowiedzUsuńAkcje to dobre określenie.
Usuń;)
pamietam krakowska Tandete (chodzi mi o miejsce, nie jestem pewna czy nadal wystepuje pod ta znaczaca nazwa); ludziom mozna sprzedac naprawde wszystko.... jesli ktos to potrafi ciekawie zestawic to jest ok...zazwyczaj niestety nie potrafi :P
OdpowiedzUsuńNiegdysiejsza Tandeta obecnie jest zbiorem butików.
UsuńZazwyczaj widać tego skutki;)
Ja tej ekskluzywnej kolekcji podziękuję, i to bardzo. Jeśli pojawi się u mnie, H&M będę ommijała szerokim łukiem. Nie chcę nikogo urazić, ale takie rzeczy (złote, w dodatku tak wykonane) kojarzą mi się z tandetą.
OdpowiedzUsuńSpoko, wymiatane półki z limitowanki są w ciągu jednego dnia, tylko wystawa zostaje określoną ilość czasu. Zresztą rzeczy z witryny też zarezerwowane są w pierwszym dniu ;)
Usuńmi sie kurtka versace dla hm podobala, ale w koncu nie kupilam nic z tych limitowanych kolekcji :)
OdpowiedzUsuńJa na Williamsona się czaiłam
UsuńOkropieństwa...
OdpowiedzUsuńHowgh
UsuńNo mnie w tej kolejce też nie uświadczą... ;)
OdpowiedzUsuńZ Versace masz rację - to były same buble. Ogólnie świetnie napisany post.
I dziękuję za komentarz u mnie - "oglądanie przechodniów" to strzał w dziesięć, który mnie rozwalił! :)
Pozdrówka!
Dzięki, następnego posta napiszę u Ciebie gościnnie:P
Usuńpatiently waiting for that collection :)
OdpowiedzUsuńhttp://she-is-the-1.blogspot.ch/
OK:)
UsuńSerio, nie pociągają was ogromne zwierzaki owinięte w okół nadgarstków? Nic się nie znacie na WIELKIEJ MODZIE, a Wasze życie nie ma sensu :D
OdpowiedzUsuńMedycyna tak idzie naprzód, kto wie, może to da się leczyć:D
UsuńThank you so much! Following back! :))
OdpowiedzUsuńBe in touch ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńNice
Nawet nie ma szans, żebym się po coś takiego wybrała. Nie dość, że wygląda dramatycznie, to jeszcze mnie irytuje ta presja, która się tworzy, mówiąca wiecznie "Trzeba to mieć, bo to zaprojektował...." ten, czy tamten. Poza tym, obserwuje to co się pojawia w sklepach, ale baaardzo rzadko kupuję coś z bieżących kolekcji, bo po prostu nie ma w czym wybierać. Tak jak piszesz, częściej blogerki mają lepsze pomysły niż naczelne V.
OdpowiedzUsuńKoteczek widzę własnym drogami modowymi chadza :P
UsuńDla mnie must have to wygodne buty;) i tyle. A że nastolatką nie jestem od dawna, to zachwyty i błądzenie marketingowe i markowe już za mną. Przynajmniej częściowo;)
Koteczek chodzi jak chce ;-)
UsuńNigdy nie miałam zachciewajek i nie miewam, takich modowych. A co do butów - jak znajdę do Ci powiem, bo od dawna nie znalazłam wygodnych, a szukam.
IMHO Annie Dello Russo bliżej do artystki niż do redaktorki Vogue'a. To barwna postać, nie żadna poprawna elegancka dama i za to ją podziwiam.
OdpowiedzUsuńJej projekty na ładnych zdjęciach wydały mi się bardzo w jej stylu, choć jak dla H&M, to pewnie jakością nie powalą.
Myślę, że pasowałyby osobom, które lubią się oryginalnie ubierać, a nie typowym klientkom sklepów typu H&M.
Pod pojęciem osób, które lubią się oryginalnie ubierać mam na myśli takie, które nie będą się wzdragać przed kiczowatą bransoletka z tygryskiem - czy od Anny/H&M czy z krakowskiej tandety. A hipsterowata klientela H&M... ciekawe, w sumie, co zrobi z tymi nabytkami... ;-)
Naprawdę są takie kolejki? ;-P
Zgadzam się z Tobą, stąd w tytule "redaktorka". Firma skręciła z idei "projektantów dla H&M" na tor, który może prowadzić w ślepy zaułek. Ale może nie doceniam klientek, które tym razem te rzeczy kupią. A może marketingowcy przesadzili. Będę podglądać co dalej;)
UsuńUwielbiam indywidualności..
Uhmmm.... byłam w tej kolejce. Więcej niż jeden raz;)
Mnie kolejki przerażają (jako "byłe dziecko PRLu" ciągane po nich swego czasu - nabrałam urazu ;-P). Ale np. projekty chyba Versace dla H&M oglądałam w spokoju w sklepie, do którego weszłam, bo czekałam obok, a było zimno. ;-)
UsuńMnie się wydaje, że póki projektuje Anna Dello Russo, a nie jakaś Wintour, to może być ciekawie. Ale co do tych klientów, to podejrzewam,że większość to kupi dla idei kupienia czegoś designerskiego (i wystawienia potem na aukcję?).
Ciekawie mogą ich użyć takie osoby jak np. Tamara. :-) Ona jest fanką Annny Dello Russo i też taką barwną postacią.
Anna is amazinggg and those bracelets are sooo stylish! I LOVE your taste in fashion!!
OdpowiedzUsuńBy the way, hope you'd check out my blog and comment on what you think..
Cheers :)
http://www.RahelRahelRahel.com
OdpowiedzUsuńWoww....very original and amazing jewelry pieces!! You have a great blog! I'd love if you checked out my blog, and if you like it, can we follow each other on GFC and Bloglovin’? I promise I’ll follow you back <3
x♥x♥
"Saúde & Beleza - Health & Beauty"
nice post) i like your blog)
OdpowiedzUsuńmaybe follow each other, sweetie?
http://matr0sha.blogspot.com/
Zostałaś wyróżniona na moim blogu :) :P
OdpowiedzUsuńAMAZING incredible!!!!!
OdpowiedzUsuńFollow each other???
ZARA gift card giveaway for $400 at http://fashion-a-holic.com/page/11/
awesome post. thanks for the follow! followed you back via' BL.
OdpowiedzUsuńhttp://aneitayang.wordpress.com/
Those bracelets are great! Lovely post!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other?
I'm following you now, hope you will follow back:)
Xoxo
Kelsey
http://kelseylovescosmetics.blogspot.com/
O nie, masakra. Kicz. W India Shopie 100 razy ładniejsze i 10 razy tańsze!
OdpowiedzUsuń