Czy naga czujesz się tylko bez ubrania?
Bywa, że czujemy się nadzy w innych okolicznościach. Ja tu napiszę kilka słów o tej, wywołanej brakiem makijażu.
katemcelweeclients.com
Wyobraź sobie, że prowadzisz konferencję bez makijażu. Albo idziesz na spotkanie ze znajomymi niewymalowana. Niepokój? A wyjście do sklepu bez podkładu i tuszu?
Gdzie jest Twoja granica? Co jest do przyjęcia?
Znam kogoś kto z tego względu omija wszelkie zbiorniki wodne.. Znam kogoś, kto nie wyjdzie o poranku do piekarni bez pełnego make up..
Znam kogoś kto...
newsfeed.time.com
Dopóki makijaż pozostaje częścią naszego wizerunku, dopóki pomaga nam kompensować niedoskonałości, poprawiać to co trzeba i nie staje się według nas integralną częścią osoby- wszystko jest w porządku.
Jednak gdy na jakiś temat pojawia się myśl "nie wyobrażam sobie bez tego życia" warto się zastanowić o co naprawdę chodzi.
Czy krótkie rzęsy odbierają zawodowe kompetencje?
Czy spierzchnięte usta świadczą o braku empatii?
Czy przebarwiona skóra to wskazówka, że ktoś nie umie gotować?
Co by było gdyby ktoś powiedział, że jestem zaniedbana. Albo brzydka. Czy mój świat by ucierpiał, czy tylko duma?
Makijaż jest swego rodzaju maską. Nie wymagajmy od siebie odsłaniania wszystkich niedoskonałości. Miejmy świadomość co można by w sobie poprawić. Można pudrami wymodelować twarz. Można makijażem podnieś sobie samoocenę, można oswajać lęk społeczny, można kreować wizerunek.
Jak zawsze chodzi o złoty środek. O granicę między obsesją a potrzebą a chęcią...
Macie dni bez makijażu?
Włączyłybyście się do akcji typu "no makeup day" ?
Bardzo mnie interesują Wasze opinie na ten temat.
cdn.
Pierwszy raz z (aż tygodniową) akcją no makeup day spotkałam się dwa lata temu na amerykańskim blogu rachelrabbitwhite.
Odzew był świetny, zahaczył nawet o TV
Pin It
jestem w stanie wyjść do ludzi bez makijażu, ale jeśli mam wybór/czas, wolę się umalować :)
OdpowiedzUsuńJa też, więc jeszcze umieszczam siebie około środka mimo tony kosmetyków w domu;)
UsuńNaga? czuję się bez perfum :D
OdpowiedzUsuńMogę wyjść do ludzi bez makijażu ale tak jak Simply kiedy mam wybór/czas/okoliczności wybieram wersję z makijażem lub choćby jego namiastką.
Namiastką jest krem tonujący i podkreślenie brwi, obowiązkowo balsam do ust. Mogę iść!
Nie jestem tak wytrawnym znawcą perfum jak Ty i u mnie są na trzecim miejscu. Po podkładzie i tuszu. I te kosmetyki u mnie królują.
UsuńA brwi nauczyłam się podkreślać dopiero na wizażu;)
Hahahah rozbawiłaś mnie Moja Droga :D Nie jestem wytrawnym znawcą, perfumy to raczej moja miłość :))) Dlatego też nie wyobrażam sobie nie mieć nic na sobie.
UsuńMoje brwi to temat rzeka ale bez podkreślenia wyglądam jakbym ich nie miała.
Aj tam, czytam Cię to wiem:P muszę doczytać jeszcze u Ciebie linka do "zapachów w typie" bo mnie ten temat frapuje
UsuńBardzo często wychodzę bez makijażu. Powód - wolę rano dłużej pospać. W makijażu czuję się pewniej, ale bez niego nie czuję się jakoś szczególnie naga czy brzydka.
OdpowiedzUsuńCzęsto :o zaskoczyłaś mnie!
UsuńWiele kobiet w makijażu i w szpilkach czuje się pewniej- zbadane;)
U mnie w ogóle nie ma szpilek ;)
UsuńTo jest powód! Też tak mam!
UsuńJa zanm osobe ktora nie wyjdzie bez podkladu, kolejna ktora bez szminki, a ja bez tuszu na rzesach..;)
OdpowiedzUsuńA po gazetę?
UsuńJa tak jak powyższa koleżanka - tusz do rzęs musi być
OdpowiedzUsuńprzynajmniej do pracy
ale w domu często się nie maluję
Nieźle jak na kosmetykoholiczkę;)
UsuńA ja sobie nie wyobrażam wyjście po bułki w pełnym makeupie...
OdpowiedzUsuńPo całości maluję się tylko, kiedy wychodzę gdzieś wieczorem z przyjaciółmi. Po domu chadzam bez makijażu, na spacer z psem też. Na co dzień na wyjście wystarczy, że zatuszuję korektorem co trzeba i to przypudruję. Więcej mi nie trzeba. Ewentualnie jeszcze tusz.
A naga, a raczej jak bez ręki, czuję się, kiedy na wieczorny wypad z przyjaciółmi nie założę kolczyków. ;]
Czyli zupełnie normalnie:) Takie podejście mi jest bliskie:)
UsuńJakie kolczyki lubisz?
Masz na myśli materiał, czy styl?
UsuńTo i to, bo wykonuję;)
UsuńGeneralnie jestem otwarta na każdy styl i materiał. Wyjątkiem są kolczyki z drewna, zasuszonych owoców, filcu i takich drobniutkich koralików.
UsuńA ostatnio namiętnie na zmianę noszę te dwie pary - zresztą moje ulubione. :)
http://i792.photobucket.com/albums/yy204/mohylosia2/UK.jpg
Poruszyłaś kolejny ciekawy temat.
OdpowiedzUsuńNie powinnam tego pisać, bo odbiorę sobie wiarygodność, ale ja chyba częściej mam dni bez makijażu niż z makijażem. ;-)
W domu i jego okolicach w ogóle się nie maluję. ;-)
W niektórych środowiskach zawodowych jeszcze do niedawna brak makijażu (przynajmniej widocznego) właśnie "dodawał kompetencji", a zrobiony makijaż ich odejmował.
Były w mym życiu czasy, gdy zaskakiwałam niektórych ludzi, gdyś pracując w ą i ę biurowcach szłam do pracy nie tylko bez makijażu, ale w sportowych butach, dżinsach lub bojówkach, t-shirtach, itp. ;-) I nie wyróżniałam się wśród współpracowników (ale gdybym poszła w szpilkach, pełnym makijażu, itp. - to bym się właśnie wyróżniała ;-)).
Na obcasach do dziś czuję się niepewnie...
no ja bez bicia się przyznam, że troszkę ciężko mi wyjść bez makijażu z domu np. na uczelnie. to kwestia psychiki i takiego przyzwyczajenia się do swojej twarzy troszkę "podrasowanej".
OdpowiedzUsuńlubię mieć przede wszystkim podkreślone oczy i bez tego, czuję się właśnie "naga". jednakze dzieki mojemu chłopakowi uleczylam sie z kompleksów, on mnie widuje bez makijazu i czuje sie swietnie. :) po domu chodzę bez makijazu, a wakacje był najlepszym czasem na odetchniecie od make-upu :).
Pewnie, że wyjdę bez makijażu. Oczywiście lubię, gdy "coś" mam na twarzy (chodzi oczywiście o makijaż, a nie o np. jakąś krostkę^^), ale nie zawsze muszę być pomalowana. Ostatnio zauważyłam, że kondycja mojej twarzy się polepszyła, więc może nawet zrezygnuję na co dzień z podkładu? Kto wie ;))
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie - bez problemu wyjdę z domu bez makijażu, ale wolę z ;)
OdpowiedzUsuńhehe ale się dyskusja rozkręciła :)
OdpowiedzUsuńja muszę choć mieć rzesy pomalowane bo bez tego czuję się jak bez oczu hehe reszty nie muszę mieć :)
buziaczki
Dzisiaj rano wyszłam do pracy bez makijażu
OdpowiedzUsuńkoleżanka nawet nie zauważyła
pochwaliła moją cerę
dlatego ostatnio rezygnuję z podkładu
tusz do rzęs i błyszczyk w pełni mi wystarczają
ale jak chodziłam na zajęcia z makijażu i miałyśmy analizę typu urody, pani kazała przyjść nam bez makijażu, to niektóre z moich koleżanek wpadły w histerię
ja w okresie letnim zostawiam tylko puder i tusz, a reszta idzie w odstawke :)
OdpowiedzUsuńtak zreszta mlodziej wygladam ;P
bez tuszu wybieram sie tylko na plaze lub basen, ale wtedy wkladam ciemne okulary i modle sie zeby nikogo nie spotkac- czuje sie tak jakos nieczysto :P
jesli jednak jestem w domu wole dac odpoczac cerze!!
Nie maluję się przesadnie, do sklepu idę saute;) ale znam osobę, która nawet do snu robi makeup, raz zdarzyła jej się "awaria" i świat ujrzał ją bez retuszu, nie poznałam jej! Osobiście nie widzę powodu do robienia sobie makijażu jeśli jesteśmy ogólnie zadbane, natomiast siniaki, spękania, szara cera i inne rzeczy, o których piszesz mogą być źle odbieranie np w pracy. Mogą one być sygnałem o niekompetencji osoby, bo skoro nie radzi sobie z zdrowiem, wyglądem itp to może nie radzić sobie z powierzonymi zadaniami.
OdpowiedzUsuńdzień bez makijażu mam - jak jestem chora lub na urlopie
OdpowiedzUsuńna co dzień jako osoba zajmująca się kosmetyką - muszę być zawsze w makijażu,
no chyba, że idę do sklepu po bułki - bo to już by było przegięcie:P
Znam osoby, które w domu nie potrafią żyć bez makijażu. Ja znów jeśli nie pracuję nad makijażami do sesji w taki dzień, nie wyobrażam sobie w domu ganiać z makijażem. Noszę, bo lubię, bo to mnie cieszy, ta zabawa kolorem i wyglądem. Co nie znaczy, że nie wyjdę bez niego z domu :-)
OdpowiedzUsuńJa tam nawet do sklepu wyjdę bez make up-u :P :D I co najważniejsze .... NIE STRASZĘ !!! :D:D:D
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym zrobić sobie dzień bez makijażu? Troszkę się zaśmiałam czytając to pytanie, bo mam takich dni więcej, niż tych "z" :) Kiedy wychodzę do pracy, czy na spotkanie ze znajomymi i rodzina - makijaż jak najbardziej. Ale nie KONIECZNIE.
OdpowiedzUsuńA podstawą makeupu jest dla mnie oko. Podkładu nie muszę nakładać, a rzęsy i brwi po prostu bardzo lubię podkreślać! Usta lubię, ale tak "tuż po" oczach.
ja używam tylko tuszu i szminek, i pomimo że jestem młoda to większość moich rówieśniczek nakłada więcej podkładu niż dorosłe kobiety ... :)
OdpowiedzUsuńznam dziewczyne, ktora nie pojdzie wyniesc smieci bez makijazu... ja nie mam problemu z byciem nieumalowana, jednak kiedy wychodze do miasta czy na jakiekolwiek spotkanie zawsze sie maluje :) nie mam jednak zadnego problemu z chlopakiem, czy znajomymi, ktorzy widza mnie nieumalowana... to juz by byla obsesja.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do So sweet blog award :-)
OdpowiedzUsuńHmm. Czasem mam taki dzień, że makijaż nie mógłby mnie mniej obchodzić, a czasem pindrzę się rano godzinę jak biedronka na święto lasu. Generalnie na co dzień niezbędne minimum: podkład i tusz. Po bułki - krem nawilżający. ;) Ale mam koleżankę, która nawet wiedząc, że cały dzień spędzi w domu zamknięta na cztery spusty, zaczyna dzień od pełnego makijażu i ułożenia włosów. I to też szanuję. :)
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Dla mnie nie ma z tym problemu. Jakiś rok temu było wielkie bum na tą akcję i postanowiłam wziąć w niej udział. Pierwszy dzień był taki sobie, ale już w następnych dniach widziałam że moja skóra jest mi wdzięczna za takie wolne w makijażu :)) Teraz jak mi się nie chcę malować to po prostu się nią maluję i czuję się z tym dobrze :)
OdpowiedzUsuńI love this.. :) <3 Thank You for following me.
OdpowiedzUsuńXo Pam
http://fashionlovebypam.blogspot.com/
Naga czuję się bez zegarka ;)
OdpowiedzUsuńDawniej miałam problem z wyjściem z domu gdziekolwiek bez podkładu, ze względu na trądzik. Wczoraj za to wypadło mi alarmowe wyjście do Tesco (mieści się w galerii handlowej) i nawet nie martwiłam się tym, że lekko się świecę po zmyciu mejkapu i zaaplikowaniu oleju kokosowego na twarz dwie godziny wcześniej :D
Na co dzień moim minimum jest podkład na twarz, lubię też podkreślić policzki różem. Wyjątkiem są dni, kiedy podkład bardziej podkreśla niż ukrywa bo pojawiają się ranki i suche placki ;) na szczęście takie sytuacje rzadko się zdarzają, a jeśli już - to zazwyczaj po dniu/dwóch kończę w szpitalu i nie martwię się tym w ogóle.